Zapraszamy do obejrzenia relacji z targów:
A to słowa pani z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Kochani! I LO w Kłodzku to takie miejsce, do którego co roku wracam na targi edukacyjne z wielką przyjemnością Nauczyciele, nie wiem, jak to robicie (a w zasadzie to chyba się domyślam), że wasze dzieci są tak grzeczne, serdeczne, uśmiechnięte i zaangażowane po prostu sami im pokazujecie, jak to się robi. Dajecie im serce. nie zdążyłam dobrze wysiąść z auta, a już mnie pytali, czy nie pomóc biegali z ciepłą herbatą, z ciastkami ;))))) dostałam podziękowanie na strobę A4 za przybycie :))))) i stoisko pękało w szwach. Od 9 do 13 nie przestawałam gadać i gadać o kierunkach, o zasadach rekrutacji, o życiu we Wrocławiu, o tym, że jesteśmy na drodze do Uniwersytet Badawczy - Uniwersytet Wrocławski i ze w związku z tym z powerem będziemy teraz biec do przodu i będziemy działać, żeby było super! I że studentom będzie u nas lepiej!
Jeśli ktoś mówi, że spotkania twarzą w twarz z kandydatami na targach nie mają sensu, bo przecież jest internet i każdy może sobie wszystko przeczytać, to jest to najlepszy dowód na to, że nigdy na takich targach nie był, nie rozmawiał.
Te moje rozmowy to czasem jak wizyta u psychologa, trzeba tym młodym ludziom powiedzieć, że świat przed nimi stoi otworem i że powinni spełniać swoje marzenia, nie słuchać ludzi, którzy ich demotywują, tylko biec za zainteresowaniami, za głosem serca.
Wiecie, że ja czasem zniechęcam do jakiegoś kierunku? Naprawdę czasem po chwili rozmowy jestem w stanie wyczuć, czy ktoś ma predyspozycje do studiowania danego kierunku i czy go ten kierunek kręci, czy to wybór zatroskanej mamy serio. Mam intuicje. I ci ludzie są wdzięczni, oni tego potrzebują, żeby ktoś ich nakierował, wsparł, wzmocnił. A tak można tylko dzięki spotkaniom twarzą w twarz. To jest bardzo potrzebne.
Dziękuje, Kłodzko!